Misja
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Rozmawiałem z Peinem na temat misji
dotyczącej zielonookiej dziewczyny kiedy ta była w łazience biorąc
prysznic. Kiedy wręczył mi papiery ze szczegółami misji opuścił mój
pokój zostawiając mnie samego ze swymi myślami. Czytałem uważnie kartka
po kartce nie pomijając żadnego szczególiku. Nigdy bym się nie
spodziewał, że tak szybko otrzymam tą misje. Jedna kartka była
najistotniejsza, zawierała ona dokładnie określony cel misji i czas w
jakim musi zostać ona wykonana. Celem misji jest spłodzenie dziecka z
płynącą krwią Uchiha i Karanami. Dzięki temu możliwe będzie połączenie
dwóch kekkei – genkai co przyczyni się do powstania idealnego człowieka
stworzonego do walki taktycznej, a zarazem da nam następce tronu
Karanami i klucz do ich mocy. Misja musi zostać wykonana w przeciągu 12
miesięcy. A więc mam 3 miesiące na zapłodnienie jej. Mam to zrobić bez
względu na wszystko, choćbym miał ją zgwałcić.
Sądzę, że nie warto z tym zwlekać. Może warto ją w sobie rozkochać?
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tak wtedy myślałem, a teraz? Trzymam ją w
obezwładniającym uścisku chcąc zadać jej przy tym jak najwięcej bólu.
Muszę przyznać stawia silny opór, aż trudno uwierzyć że tak młoda
kobieta ma w sobie tyle siły i energii.
- Puszczaj sukinsynu! – co chwile
wykrzykiwała bluźnierstwa pod moim adresem. Postanowiłem zamknąć jej tą
śliczną buźkę zanim zrobię jej krzywdę pocałunkiem. Widziałem w jej
oczach zdziwienie patrzyła prosto w moje oczy przerażona jak małe
dziecko. Powoli jej mięśnie przestały stawiać opór, a oczy mimowolnie
powoli przymykały się zasłaniając soczystą zieleń oczu. Nie wiem
dlaczego, ale jakoś nie mogłem jej od tak zgwałcić. Dlatego kiedy ją
pocałowałem użyłem sharingana aby ją uśpić. Jeszcze na chwile otworzyła
oczy po czym jej ręce próbujące mnie wcześniej odepchnąć opadły
delikatnie na łóżko. Oderwałem swoje usta od Sakury. Choć to nie było
takie proste. Sam się dziwie, że miałem z tym taki problem. Dziewczyna
spokojnie oddychała leżąc poturbowana na łóżku.
Przykryłem ją kołdrą i zostawiłem ją samą
wychodząc z pokoju kierowałem się do wyjścia z kryjówki, gdzie na
świeżym powietrzu wszystko przemyśle.
Parę godzin później…
Otworzyłam oczy wstając od razu na równe
nogi jak oparzona. Rozejrzałam się po pokoju, nikogo nie było… Całe
szczęście, ale co mi się stało? Nagle przed oczami pojawiły się obrazy z
przed utraty przytomności, a moje serce zabiło jak oszalałe.
Natychmiast przebrałam się w czyste rzeczy i wybiegłam z pokoju kierując
się do Shimy. Nie pukając wbiegłam do pomieszczenia gdzie siedział na
łóżku mój brat i…? Sasuke?!
- Co ty tutaj robisz?! – zapytałam zła podchodzą bliżej nich.
- Rozmawiam. – odpowiedział z zimnym wyrazem twarzy.
- Stało się coś? – pytał mój bliźniak.
- Ni… Nic poważnego. – odpowiedziałam szybko widząc zmartwioną minę brata. Niebezpiecznie jest mówić o tym przy Sasuke.
- W zasadzie to muszę już lecieć.
Pogadamy jutro jak twoja nadopiekuńcza siostra nie będzie nam
przeszkadzać. – dokończył Uchiha po czym wyszedł z pomieszczenia
zostawiając nas samych. Kiedy czułam że jego chakra oddaliła na
odpowiednią odległość złapałam brata za dłoń i pociągnęłam tak aby wstał
na równe nogi.
- Sakura co ty…! – przymknęłam mu buzie
dłonią kiedy jego głos się uniósł pokazując palcem aby był cicho na co
on kiwną tylko twierdząco głową.
- Musimy się stąd zbierać. Później Ci
wszystko wytłumaczę. Teraz nie ma na to czasu. Przebierz się w jakieś
porządne ubrania. Wynosimy się z tej nory.
CDN
Koleina notka tym razem szybko się uwinęłam
Oby było tak dalej… xD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz