czwartek, 24 stycznia 2013

Rozdział XI

       Misja 

                ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Rozmawiałem z Peinem na temat misji dotyczącej zielonookiej dziewczyny kiedy ta była w łazience biorąc prysznic. Kiedy wręczył mi papiery ze szczegółami misji opuścił mój pokój zostawiając mnie samego ze swymi myślami. Czytałem uważnie kartka po kartce nie pomijając żadnego szczególiku. Nigdy bym się nie spodziewał, że tak szybko otrzymam tą misje. Jedna kartka była najistotniejsza, zawierała ona dokładnie określony cel misji i czas w jakim musi zostać ona wykonana. Celem misji jest spłodzenie dziecka z płynącą krwią Uchiha i Karanami. Dzięki temu możliwe będzie połączenie dwóch kekkei – genkai co przyczyni się do powstania idealnego człowieka stworzonego do walki taktycznej, a zarazem da nam następce tronu Karanami i klucz do ich mocy. Misja musi zostać wykonana w przeciągu 12 miesięcy. A więc mam 3 miesiące na zapłodnienie jej. Mam to zrobić bez względu na wszystko, choćbym miał ją zgwałcić.
Sądzę, że nie warto z tym zwlekać. Może warto ją w sobie rozkochać?

                ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


Tak wtedy myślałem, a teraz? Trzymam ją w obezwładniającym uścisku chcąc zadać jej przy tym jak najwięcej bólu. Muszę przyznać stawia silny opór, aż trudno uwierzyć że tak młoda kobieta ma w sobie tyle siły i energii.
 - Puszczaj sukinsynu! – co chwile wykrzykiwała bluźnierstwa pod moim adresem. Postanowiłem zamknąć jej tą śliczną buźkę zanim zrobię jej krzywdę pocałunkiem. Widziałem w jej oczach zdziwienie patrzyła prosto w moje oczy przerażona jak małe dziecko. Powoli jej mięśnie przestały stawiać opór, a oczy mimowolnie powoli przymykały się zasłaniając soczystą zieleń oczu. Nie wiem dlaczego, ale jakoś nie mogłem jej od tak zgwałcić. Dlatego kiedy ją pocałowałem użyłem sharingana aby ją uśpić. Jeszcze na chwile otworzyła oczy po czym jej ręce próbujące mnie wcześniej odepchnąć opadły delikatnie na łóżko. Oderwałem swoje usta od Sakury. Choć to nie było takie proste. Sam się dziwie, że miałem z tym taki problem. Dziewczyna spokojnie oddychała leżąc poturbowana na łóżku.

Przykryłem ją kołdrą i zostawiłem ją samą wychodząc z pokoju kierowałem się do wyjścia z kryjówki, gdzie na świeżym powietrzu wszystko przemyśle.

Parę godzin później…

Otworzyłam oczy wstając od razu na równe nogi jak oparzona. Rozejrzałam się po pokoju, nikogo nie było… Całe szczęście, ale co mi się stało? Nagle przed oczami pojawiły się obrazy z przed utraty przytomności, a moje serce zabiło jak oszalałe. Natychmiast przebrałam się w czyste rzeczy i wybiegłam z pokoju kierując się do Shimy. Nie pukając wbiegłam do pomieszczenia gdzie siedział na łóżku mój brat i…? Sasuke?!

 - Co ty tutaj robisz?! – zapytałam zła podchodzą bliżej nich.
 - Rozmawiam. – odpowiedział z zimnym wyrazem twarzy. 
 - Stało się coś? – pytał mój bliźniak.
 - Ni… Nic poważnego. – odpowiedziałam szybko widząc zmartwioną minę brata. Niebezpiecznie jest mówić o tym przy Sasuke.
 - W zasadzie to muszę już lecieć. Pogadamy jutro jak twoja nadopiekuńcza siostra nie będzie nam przeszkadzać. – dokończył Uchiha po czym wyszedł z pomieszczenia zostawiając nas samych. Kiedy czułam że jego chakra oddaliła na odpowiednią odległość złapałam brata za dłoń i pociągnęłam tak aby wstał na równe nogi.
 - Sakura co ty…! – przymknęłam mu buzie dłonią kiedy jego głos się uniósł pokazując palcem aby był cicho na co on kiwną tylko twierdząco głową.

 - Musimy się stąd zbierać. Później Ci wszystko wytłumaczę. Teraz nie ma na to czasu. Przebierz się w jakieś porządne ubrania. Wynosimy się z tej nory.

                                 
                                    CDN


Koleina notka tym razem szybko się uwinęłam :P
Oby było tak dalej… xD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz