Braterskie Więzi Klanu Karanami
- Patrz na swoje… Możesz ze mnie zejść?! (kiedy upadliśmy wylądowaliśmy w nieciekawej pozycji xD)
- Tak, jasne wybacz. – gdy tylko wstaliśmy z podłogi usiedliśmy na boku łóżka chłopaka.
- Przepraszam, że wpadłam tak bez zapowiedzi, ale muszę z tobą porozmawiać.
-
Nic się nie stało i tak rzadko miewam gości w tym pokoju. Jedynie
Itachi-san, albo Konan-chan przychodzą mi tu przynieść jedzenie. Prawdę
mówiąc odkąd rozwaliłaś pięścią ścianę tego pokoju też chciałem z tobą
porozmawiać. W końcu rzadko się widuje kobietę która ma taką siłę.
-
Taa… – I tylko dlatego chciał ze mną porozmawiać… v.v – Co robisz w
Akatsuki? To nie jest miejsce dla takich jak Ty. Oczywiście nie mam nic
złego na myśli.
- Mógłbym zapytać Cię o to samo. Co taka ładna
dziewczyna jak Ty tutaj robi? To nie jest miejsce dla kruchych istot. –
Uśmiechną się promiennie.
- Kruche istoty nie rozpieprzają ściany z
ogromnym ładem chakry pięścią. Opowiedz mi swoją historie pobytu tutaj
to Ja w zamian opowiem Ci swoją.
- Ok, niech będzie. Nie potrafię odmówić pięknej kobiecie.
-
Mów mi Sakura. – spojrzał na mnie jak na głupią kiedy się
przedstawiłam. Wyglądał na trochę podenerwowanego, ale cóż… może coś się
wyjaśni kiedy przedstawi mi swoją historie.
- Sakura – zaczął – Ta
historia zaczyna się ponad 18 lat temu. Proszę posłuchaj uważnie, bym
nie musiał niczego powtarzać. Ta historia dotyczy zarówno Ciebie jak i
mnie. – jego wstęp do opowieści bardzo mnie zainteresował tym bardziej
że jestem z tym powiązana co wzbudzało we mnie jeszcze większą
ciekawość. – Abyś cokolwiek zrozumiała proszę wysłuchaj najpierw wstępu.
Ponad 19 lat temu żyła w Wiosce Ukrytego Księżyca kobieta o imieniu
Moriana, przyszła przywódczyni oddziału egzekucyjnego tak zwanych
skrytobójców. Odział skrytobójców składał się tylko z członków klanu
Karanami, lecz pewnego dnia do klanu przygarnięto mężczyznę który skradł
serce przyszłej Pani. Nim się obejrzano byli parą, później Moriana
zaszła w ciąże co było hańbą dla klanu, dlatego zażądano śmierci
dziecka, bo w końcu jak przyszła przywódczyni klanu oraz wioski może być
w tak młodym wieku w ciąży?! Młodej parze dano prawo wyboru. Jeśli
usuną dziecko zapomną o całej sprawie. Jednak jeżeli nie usuną
dziecięcia sami będą musieli zostać usunięci jak zdrajcy. Nikt z
wyjątkiem dwojga zakochanych nie wiedział że w łonie matki nie znajduje
się jedno dziecko, lecz bliźniaki. Rada klanu dała czas parze do namysłu
który wynosił 72 godziny czyli trzy dni. Ten czas para wykorzystała na
ucieczkę w bezpieczne miejsce, a oddział szukał ich przez ponad osiem
miesięcy. Kiedy zostało zaledwie parę godzin do porodu oddział odnalazł
ich trop i ruszył w pościg. Na szczęście Moriana zdołała mimo wielkiego
trudu i zmęczenia urodzić swoje dzieci. Aby zwiększyć prawdopodobieństwo
przeżycia swojego potomstwa para rozdzieliła się. Chłopiec został
zabrany przez ojca, natomiast dziewczynka…
- Przez matkę… – dokończyliśmy razem.
-
Niestety nie wiem co się dalej wydarzyło z tamtą dwójką… – spojrzał mi
prosto w oczy. – Sakura ty wiesz prawda…? Wiesz co się stało z tamtą
dwójką…?
- Kobieta dobiegła do pewnej chaty znajdującej się na
granicy Kraju Ognia trzymając resztkami sił swoją córkę. Kiedy wbiegła
do środka zdążyła poprosić tamtejszych ludzi o pomoc dla swojej córki.
Niestety później upadła nieprzytomna na podłogę. Prawdopodobnie była
zbyt wyczerpana porodem i ucieczką, jej organizm był zbyt przeciążony i
najprawdopodobniej umarła…
- Ojciec mówił, że matka miała lśniące
różowe włosy którymi kochał bawić się wiatr i piękne zielone oczy które
były tak piękne jak świeżo ścięta wiosenna trawa. Jestem pewny, że matka
wyglądała dosłownie jak ty.
- Tak sądzisz ? – pytałam… w oczach
szkliły mi się łzy które nie widziały świata od paru lat. W końcu co się
dziwić? Dowiedziałam się że mam brata, brata bliźniaka. Czyli nie
jestem sama… Jednak mam jeszcze na tym świecie prawdziwą rodzinę… Jestem
taka… szczęśliwa! Już dawno nie czułam takiego szczęścia. Prawdę mówiąc
prze te wszystkie tragiczne wydarzenia w moim życiu zapomniałam co to
szczęście, a uczucia zapieczętowałam w zdjęciu drużyny siódmej, ale
pieczęć z dnia na dzień słabnie i w końcu uwolnią się moje prawdziwe
uczucia takie jak żal czy miłość… w końcu one powrócą…
~*~
Minęły trzy miesiące odkąd tu jestem. Na co dzień zajmuję się błahymi
ranami członków Akatsuki. Mam tu swój gabinet lekarski, sale szpitalną
dla chorych, sale operacyjną i magazyn gdzie znajdują się wszelkiego
rodzaju rośliny lecznicze i różne grupy krwi. Mój brat bliźniak Shima
pomaga mi w moim małym szpitalu za pozwoleniem Peina. Przynajmniej nie
musi siedzieć w pokoju przykuty do kajdan. Trochę się już przyzwyczaiłam
do Akatsuki, ale do jednego wciąż nie mogę się przyzwyczaić, a
mianowicie do dzielenia pokoju z Uchihą. Co prawda nie pawam już do
niego taką nienawiścią tylko dlatego, że pomógł mi wyciągnąć brata z
tego pokoju, ale nadal dziele z nim łóżko i nie mam w ogóle prywatności.
Skupiając się na pracy zapomniałam o moim prawdziwym celu. Zresztą tu
mam brata którego kocham i nie zamierzam go opuścić. Shima od czasu do
czasu trenuje ze mną, Konan i Itachim na polu treningowym, ale to
naprawdę rzadki widok.
- Sakura! – wyrwał mnie z zamyśleń głos brata kiedy wypełniałam papiery dla Peina przy biurku.
- Co się stało? – zapytałam odkładając papiery na bok.
-
Pein wszystkich członków Akatsuki łącznie z nami prosi do wielkiej
sali. – kiedy usłyszałam tą wiadomość byłam zdziwiona. Pein rzadko kiedy
zwołuje takie zebrania, a jak już zwołuje to ja na nich nie bywam
podobnie jak mój brat.
- Ok. Zaraz przyjdę. – odpowiedziałam.
- Poczekam za tobą. Pójdziemy razem.
Kiedy odwiesiłam szpitalny „fartuch” ruszyłam wraz z Shimą do
wielkiej sali. Po jakiś 5 minutach dotarliśmy na miejsce. Tam zobaczyłam
wszystkich członków Akatsuki i…
CDN
No i jest notka gomen że tak długo czekaliście, ale mam teraz urwanie głowy w technikum. Po za tym wiecie spr. miłosne ^^”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz