czwartek, 24 stycznia 2013

Rozdział VI

         Braterskie Więzi Klanu Karanami


 - Patrz na swoje… Możesz ze mnie zejść?! (kiedy upadliśmy wylądowaliśmy w nieciekawej pozycji xD)
 - Tak, jasne wybacz. – gdy tylko wstaliśmy z podłogi usiedliśmy na boku łóżka chłopaka.
 - Przepraszam, że wpadłam tak bez zapowiedzi, ale muszę z tobą porozmawiać.
 - Nic się nie stało i tak rzadko miewam gości w tym pokoju. Jedynie Itachi-san, albo Konan-chan przychodzą mi tu przynieść jedzenie. Prawdę mówiąc odkąd rozwaliłaś pięścią ścianę tego pokoju też chciałem z tobą porozmawiać. W końcu rzadko się widuje kobietę która ma taką siłę.
 - Taa… – I tylko dlatego chciał ze mną porozmawiać… v.v – Co robisz w Akatsuki? To nie jest miejsce dla takich jak Ty. Oczywiście nie mam nic złego na myśli.
 - Mógłbym zapytać Cię o to samo. Co taka ładna dziewczyna jak Ty tutaj robi? To nie jest miejsce dla kruchych istot. – Uśmiechną się promiennie.
 - Kruche istoty nie rozpieprzają ściany z ogromnym ładem chakry pięścią. Opowiedz mi swoją historie pobytu tutaj to Ja w zamian opowiem Ci swoją.
 - Ok, niech będzie. Nie potrafię odmówić pięknej kobiecie.
 - Mów mi Sakura. – spojrzał na mnie jak na głupią kiedy się przedstawiłam. Wyglądał na trochę podenerwowanego, ale cóż… może coś się wyjaśni kiedy przedstawi mi swoją historie.
 - Sakura – zaczął – Ta historia zaczyna się ponad 18 lat temu. Proszę posłuchaj uważnie, bym nie musiał niczego powtarzać. Ta historia dotyczy zarówno Ciebie jak i mnie. – jego wstęp do opowieści bardzo mnie zainteresował tym bardziej że jestem z tym powiązana co wzbudzało we mnie jeszcze większą ciekawość. – Abyś cokolwiek zrozumiała proszę wysłuchaj najpierw wstępu. Ponad 19 lat temu żyła w Wiosce Ukrytego Księżyca kobieta o imieniu Moriana, przyszła przywódczyni oddziału egzekucyjnego tak zwanych skrytobójców. Odział skrytobójców składał się tylko z członków klanu Karanami, lecz pewnego dnia do klanu przygarnięto mężczyznę który skradł serce przyszłej Pani. Nim się obejrzano byli parą, później Moriana zaszła w ciąże co było hańbą dla klanu, dlatego zażądano śmierci  dziecka, bo w końcu jak przyszła przywódczyni klanu oraz wioski może być w tak młodym wieku w ciąży?! Młodej parze dano prawo wyboru. Jeśli usuną dziecko zapomną o całej sprawie. Jednak jeżeli nie usuną dziecięcia sami będą musieli zostać usunięci jak zdrajcy. Nikt z wyjątkiem dwojga zakochanych nie wiedział że w łonie matki nie znajduje się jedno dziecko, lecz bliźniaki. Rada klanu dała czas parze do namysłu który wynosił 72 godziny czyli trzy dni. Ten czas para wykorzystała na ucieczkę w bezpieczne miejsce, a oddział szukał ich przez ponad osiem miesięcy. Kiedy zostało zaledwie parę godzin do porodu oddział odnalazł ich trop i ruszył w pościg. Na szczęście Moriana zdołała mimo wielkiego trudu i zmęczenia urodzić swoje dzieci. Aby zwiększyć prawdopodobieństwo przeżycia swojego potomstwa para rozdzieliła się. Chłopiec został zabrany przez ojca, natomiast dziewczynka…
 - Przez matkę… – dokończyliśmy razem.
 - Niestety nie wiem co się dalej wydarzyło z tamtą dwójką… – spojrzał mi prosto w oczy. – Sakura ty wiesz prawda…? Wiesz co się stało z tamtą dwójką…?
 - Kobieta dobiegła do pewnej chaty znajdującej się na granicy Kraju Ognia trzymając resztkami sił swoją córkę. Kiedy wbiegła do środka zdążyła poprosić tamtejszych ludzi o pomoc dla swojej córki. Niestety później upadła nieprzytomna na podłogę. Prawdopodobnie była zbyt wyczerpana porodem i ucieczką, jej organizm był zbyt przeciążony i najprawdopodobniej umarła…
 - Ojciec mówił, że matka miała lśniące różowe włosy którymi kochał bawić się wiatr i piękne zielone oczy które były tak piękne jak świeżo ścięta wiosenna trawa. Jestem pewny, że matka wyglądała dosłownie jak ty.
 - Tak sądzisz ? – pytałam… w oczach szkliły mi się łzy które nie widziały świata od paru lat. W końcu co się dziwić? Dowiedziałam się że mam brata, brata bliźniaka. Czyli nie jestem sama… Jednak mam jeszcze na tym świecie prawdziwą rodzinę… Jestem taka… szczęśliwa! Już dawno nie czułam takiego szczęścia. Prawdę mówiąc prze te wszystkie tragiczne wydarzenia w moim życiu zapomniałam co to szczęście, a uczucia zapieczętowałam w zdjęciu drużyny siódmej, ale pieczęć z dnia na dzień słabnie i w końcu uwolnią się moje prawdziwe uczucia takie jak żal czy miłość… w końcu one powrócą… 


                            ~*~
Minęły trzy miesiące odkąd tu jestem. Na co dzień zajmuję się błahymi ranami członków Akatsuki. Mam tu swój gabinet lekarski, sale szpitalną dla chorych, sale operacyjną i magazyn gdzie znajdują się wszelkiego rodzaju rośliny lecznicze i różne grupy krwi. Mój brat bliźniak Shima pomaga mi w moim małym szpitalu za pozwoleniem Peina. Przynajmniej nie musi siedzieć w pokoju przykuty do kajdan. Trochę się już przyzwyczaiłam do Akatsuki, ale do jednego wciąż nie mogę się przyzwyczaić, a mianowicie do dzielenia pokoju z Uchihą. Co prawda nie pawam już do niego taką nienawiścią tylko dlatego, że pomógł mi wyciągnąć brata z tego pokoju, ale nadal dziele z nim łóżko i nie mam w ogóle prywatności. Skupiając się na pracy zapomniałam o moim prawdziwym celu. Zresztą tu mam brata którego kocham i nie zamierzam go opuścić. Shima od czasu do czasu trenuje ze mną, Konan i Itachim na polu treningowym, ale to naprawdę rzadki widok.

 - Sakura! – wyrwał mnie z zamyśleń głos brata kiedy wypełniałam papiery dla Peina przy biurku.
 - Co się stało? – zapytałam odkładając papiery na bok.
 - Pein wszystkich członków Akatsuki łącznie z nami prosi do wielkiej sali. – kiedy usłyszałam tą wiadomość byłam zdziwiona. Pein rzadko kiedy zwołuje takie zebrania, a jak już zwołuje to ja na nich nie bywam podobnie jak mój brat.
 - Ok. Zaraz przyjdę. – odpowiedziałam.
 - Poczekam za tobą. Pójdziemy razem.
Kiedy odwiesiłam szpitalny „fartuch” ruszyłam wraz z Shimą do wielkiej sali. Po jakiś 5 minutach dotarliśmy na miejsce. Tam zobaczyłam wszystkich członków Akatsuki i…
                                  
   CDN 


No i jest notka gomen że tak długo czekaliście, ale mam teraz urwanie głowy w technikum. Po za tym wiecie spr. miłosne ^^”

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz