Dlaczego kiedy śnimy odczuwamy ból tak jak w realnym świecie…?
Dlaczego choć w realnym świecie jest noc to tu w śnie jest dzień…?
Tyle bezsensownych pytań bez odpowiedzi…
Rozglądam się dokoła widząc jak ciemność przeradza się w biel.
Czy ja umarłam, czy może jeszcze śnie ? Nie wiem…
[ ~ PLUSK ~ ]
Co to za dźwięk…? Skąd dochodzi…?
[ ~ Jak damy im na imię ? ~ ]
Moim oczom ukazał się obraz dwóch postaci siedzących przy jeziorku w
lesie. Kobieta była cała zalana potem po porodzie, natomiast mężczyzna
trzymał w rękach dwoje noworodków owinięte w puszyste białe ręczniki.
- Więc…? – zapytała kobieta.
-
To chłopiec i dziewczynka, zatem chłopiec się się zwie Shima, a
dziewczynka… – myślał patrząc prosto w zielone tęczówki córki.
- Sakura… – dokończyła kaszląc. – Musimy ich ukryć nim nas dogonią.
- Jeśli teraz wyruszamy twoje ciało…
-
Wiem… Jestem na to przygotowana dla dobra naszych dzieci. Nie ma czasu
do stracenia. – wstała z trudem zabierając jedno dziecko od mężczyzny. –
Kocham cię… – pocałowała go szybko po czym znikła z dzieckiem z jego
pola widzenia nim zdążył cokolwiek odpowiedzieć.
- Moriana… Ja ciebie też kocham… Zawsze kochałem… – łzy spływały coraz szybciej, aż i on wyruszył z drugim dzieckiem w dal.
Pomału
uniosłam swe powieki ku górze rozglądając się oczyma po pomieszczeniu.
Znajdowałam się w średnim wielkością pokoju, gdzie ściany jak i sufit
były koloru ciemnej, dzikiej czereśni. Leżałam na łóżku wpatrując się w
sufit, musiałam poukładać sobie wszystkie myśli w głowie i wymyślić
odpowiednią strategie. Zanim całkowicie się przebudziłam minęło jakieś
15 minut, a sprawy z tego co mi wiadomo nie wyglądają najlepiej. nie
mogę określić mojej dokładnej lokalizacji, ale jednego jestem pewna.
Jestem na terytorium wroga wokół
wszędzie wrogie chakry. Jedna z nich należy z pewnością do Uchihy. Nie
ma wątpliwości to z pewnością kryjówka Akatsuki! Innymi słowy choć
jestem przywódcą jednego oddziału Anbu to muszę przyznać. Jestem w
niezłym bagnie… Pomału podeszłam do drzwi które prawdopodobnie są
zamknięte. Złapałam delikatnie klamkę opuszczając ją w dół o dziwo drzwi
się otworzyły. Skoro nic mi nie stało na drodze wyszłam z pomieszczenia
idąc korytarzem przed siebie. Jedno mnie ciekawi nie dając spokoju.
Skoro praktycznie mnie porwali to dlaczego do jasnej cholery nikt mnie
nie pilnuje? Przecież nie mogłam się pomylić oni muszą tu być, bo
inaczej kto by tu mnie przyniósł ? Przecież Itachi sam powiedział :
”Tym razem nie jesteśmy tu z powodu Kyubiego. Naszym celem jesteś
ty. Jesteś drugim najlepszym medykiem w świecie shinobi. Plotki głoszą,
że przerosłaś Hokage w sile, więc możliwe że teraz to ty jesteś medykiem
numer jeden. Akatsuki potrzebuje takiego medyka. „
Skoro potrzebują medyka to by nie było sensu mnie tu zostawiać. Na
wszelki wypadek mam wymyśloną idealną strategie. Tylko na początek muszę
zdobyć ich zaufanie co podejrzewam, że będzie dość trudne kiedy jest tu
Uchiha.
Nagle na kogoś wpadłam upadając na podłogę tak jak ta druga
osoba, którą okazała się niebiesko włosa kobieta z kwiatem papierowym we
włosach.
- O widzę, że się obudziłaś. W takim razie choć ze mną.
Mam na imię Konan i proszę nie próbuj tu żadnych sztuczek, bo inaczej
będę pierwszą osobą która cie zabije.
- Nie obchodzi mnie to. Nie
dbam o moje życie tak jak powinnam. Życie to nic cennego w świecie
ninja… Zawsze ktoś zginie, lub ZDRADZI. – dałam nacisk na ostatnie słowo
mając na myśli obydwóch Uchiha. – Ale skoro nalegasz to prowadź.
Szłyśmy
tak w ciszy przez 5 minut po czym dotarłyśmy do dużych drzwi. Kiedy
Konan chciała zapukać ja otworzyłam drzwi bez żadnych namysłów wchodząc
do środka.
- A więc przybyłaś Sakuro Haruno… – wymówiła osoba siedząca za biurkiem obracając się na krześle w moją stronę.
- Pein…
No i jest rozdział
Uwielbiam przerywać w takim momencie xD
Dla Kimi i Nessy za komy ^^”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz