sobota, 9 lutego 2013

Rozdział XIX

W pięknej dolinie przy wodospadzie stał ogromny dom należący do pewnej siedmioosobowej rodziny. Przy wodospadzie siedziały dwie różowo-włose dziewczynki, które wyglądały niemal identycznie rozmawiając między sobą, a trochę dalej dwóch bardzo podobnych do siebie chłopców. Natomiast w domku znajdowało się najmłodsze dziecko o aksamitnej skórze i ciemnych włoskach sięgających ledwie do ramion, które rozmawiało z osobą której nie byłam wstanie dostrzec, widać dobrze się bawiło... Zastanawiam się, dlaczego widzę ten obraz? Co to ma ze mną wspólnego? W tym świecie jestem jak duch. Nikt mnie nie widzi, nikt mnie nie słyszy. Czy ja umarłam? Zastanawiałam się, po czym szybko odrzuciłam tą myśl śmiejąc się z własnej głupoty. Po dłuższej chwili doszłam do wniosku, że znajduję się w śnie. W końcu chyba nie ma innego wytłumaczenia dla tego zdarzenia. Stałam na wzgórzu wpatrując się w malowniczą okolicę kiedy:
 - Ciekawe co? - usłyszałam obok siebie przez co omal nie dostałam zawału. Kiedy spojrzałam w stronę słyszanego dźwięku zobaczyłam przepiękną kobietę ubraną w czerwone kimono z wyszytymi wzorami przeróżnych kwiatów. Swoje długie różowe-włosy miała upięte w koka, gdzie znajdowały się przeróżne ozdoby, a niektóre kosmyki włosów falowały na wietrze dając kobiecie jeszcze większego uroku. Z początku zignorowałam kobietę myśląc, że w rzeczywistości mnie nawet nie widzi, ale szybko zmieniłam zdanie, kiedy ta dotknęła mojego ramienia uśmiechając się. 
 - Kim jesteś? - zapytałam jeszcze raz ilustrując dokładnie kobietę.
 - Kim jestem...? Dowiesz się, kiedy przyjdzie na to czas. Jednakże pamiętaj, by strzec tego co dla ciebie cenne. - mówiła ze spokojem mając zamknięte oczy
 - Nie rozumiem... - powiedziałam odwracając się w stronę oddalonego wodospadu,gdzie siedziały dziewczynki, które już teraz były w jeziorku pluskając się wodą. 
 - Wkrótce zrozumiesz... Czeka cię ciężka próba, która jak dotąd dzieli cię do osiągnięcia prawdziwego szczęścia. - mówiąc to odchodziła w stronę kwitnącej wiśni, która stała parę metrów za nami. - Na mnie już czas, zresztą na Ciebie też... 
 - Czekaj! Przynajmniej zdradź mi swoje imię! - zawołałam na co kobieta się zatrzymała odwracając głowę w moją stronę otwierając oczy. 
 - Moje imię brzmi S..... - jednakże to co powiedziała nie było dla mnie zrozumiałe. Jedyne co byłam w stanie dostrzec przez mgłę to jej soczyście zielone oczy...

*************************************

Nagle znalazłam się w obcym, ciemnym pokoju, gdzie były zapalone świeczki oświetlając pomieszczenie. Nad łóżkiem stał ubrany Itachi pieczętując wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy w dość małym zwoju, który schował do kieszeni od spodni. Widząc, że się obudziłam zapytał:
 - Przepraszam, nie chciałem Cię obudzić. - mówiąc to ucałował mnie w czoło. 
 - Nie... nic się nie stało. - odpowiedziałam będąc lekko dezorientowana. - Gdzie my jesteśmy? - zapytałam rozglądając się po pomieszczeniu, którego nie znałam. 
 - W nowym, tymczasowym pokoju. - odpowiedział spokojnie ilustrując mnie swoimi oczami. - Nasz poprzedni pokój jest w ruinie, więc przeniosłem nas tutaj do czasu, kiedy szkody zostaną naprawione. - no tak... wczoraj rozwaliłam pokój... karciłam się w myślach za moją głupotę. - Która godzina? - padło kolejne pytanie z moich ust. 
 - Przed czwarta rano za chwilę świt, a co się z tym wiążę zaraz muszę wyruszać.
 - Rozumiem... - słysząc to moje serce po raz kolejny darło się z bólu, który tym razem wszystkimi siłami dusiłam w sobie, aby nie sprawić Itachi'emu problemu. 
 - Powinnaś jeszcze się położyć. Jest bardzo wcześnie, nie ma potrzeby tak wcześnie wstawać.
 - Ale ja chce - przeszłam do pozycji siedzącej spostrzegając, że jestem w samej białej koronkowej bieliźnie. Lekko się zarumieniłam co nie uszło uwadze bruneta, który ilustrując mnie sam się zarumienił. Cała sytuacja wyglądała jak w jakimś komediowym romansie, gdyż już po chwili, w tym samym momencie na naszych twarzach za widniał chytry uśmieszek pożądania tej drugiej osoby. A ciała jak magnes przyciągały się do siebie. Nie minęła chwila, a Itachi leżał obok mnie całując moje usta z sporym pożądaniem, a ja jako jego ukochana oddawałam pocałunki z takim samym uczuciem, które pragnęło tylko Itachi'ego. Czułam jak powoli z wyczuciem błądzi swoimi rękoma po moim prawie nagim ciele badając każdy jego szczegół. Ja natomiast bawiłam się jego długimi włosami, kiedy on ściągał ze mnie ząbkami stanik osłaniający przed światem moje dość duże piersi. Kiedy to zrobił ujął jedną z nich delikatnie w dłonie masując, a drugą ssał jak niemowlak pierś matki w poszukiwaniu pokarmu, co wprawiało mnie w stan rozkoszy. Po krótkiej chwili zjeżdżał koniuszkiem języka po brzuchu w dół kierując się do mojej kobiecości, a ponieważ na brzuchu miałam łaskotki wybuchłam niepohamowanym śmiechem. Co tak samo rozbawiło bruneta, który w końcu dokonał swego ściągając tym samym sposobem majtki jak stanik. Nim się obejrzałam zamoczył w mojej dziurce swój język doprowadzając mnie do skrajności rozkoszy. 
 - Itachi... - mruknęłam wyginając się w łuk, a On słysząc to z moją pomocą został pozbawiony swoich rzeczy. Jednakże widząc, że jestem u kresu nie przestał się bawić moja dziurką wsadzając do niej dwa palce mocno posuwając. Bardzo mi odpowiadała taka zabawa, po paru minutach już bawił się z trzema, a później czterema palcami doprowadzając mnie do głośnego orgazmu, który poświęcił jego palce sokami. Wtedy wiedziałam, że i on nie mógł wytrzymać i rozkładając jeszcze bardziej moje nogi wszedł we mnie swoim przyrodzeniem ostro posuwając tak jak lubiłam. Z moich jak i jego ust wydobywały się jęki rozkoszy, które były jak melodia dla naszych uszów. Po dłuższym czasie przyszedł ten kulminacyjny moment, gdzie moje mięśnie pochwy zacisnęły się na bruneta przyrodzeniu po raz drugi dochodząc do orgazmu z tą różnicą, że w tym samym momencie poczułam jak rozlewa się we mnie o wiele większa ilość płynu spowodowana orgazmem mojego ukochanego, który opadł obok mnie ciężko dysząc.
 - Pein mnie zabije. - wydukał uśmiechając się. - To chyba pierwszy raz kiedy spóźnię się na misje. 
 - Mówi się trudno. - odwzajemniłam uśmiech całując go w usta, po czym obydwoje roześmialiśmy się na całego długo się wygłupiając, aż zasnęliśmy wtuleni w siebie. 

Kiedy po raz kolejny się obudziłam posiadacza sharingana już przy mnie nie było. Najwyraźniej wyruszył na misje. Ciekawiło mnie co to była za misja, ale to nie było teraz istotne, bo i tak się nie dowiem. Jedyne co mi teraz pozostało to czekać na Itachi'ego z nadzieją, że nic mu się nie stanie podczas trzymiesięcznego pobytu na misji. Z tą nadzieją ruszyłam do pobliskiej łazienki biorąc po drodze rzeczy zostawione dla mnie przez bruneta, które składały się z czarnej koronkowej bielizny, czerwonej tuniki na ramiączkach, która u dołu miała czarne przeplatane czerwonymi wstążkami falbany, oraz czarne rurki jak i balerinki tego samego koloru co bluzka. Barwy te idealnie pasowały do płaszczy noszonych przez tą organizację, ponieważ czerń kojarzyła mi się ze smutkiem, ciemnością i nienawiścią, a czerwień z krwią, agresją i pożądaniem, ale mimo wszystko to tylko kolory, które tak naprawdę nic nie znaczą. Naga weszłam pod prysznic, który obmywał ciało dając ukojenie zmysłom. Kiedy skończyłam się kąpać wyszłam wycierając się dokładnie białym, dość dużym i puszystym ręcznikiem. Zaraz po tym ubrałam wcześniej przygotowane rzeczy rozczesując jeszcze wilgotne długie włosy sięgające już prawie do pasa. Gdy skończyłam wyszłam z pomieszczenia przechodząc przez pusty korytarz. Idąc już dłuższą chwile przy pokoju, który został przeze mnie wczoraj rozwalony zauważyłam młodszego brata Itachi'ego. Sam jego widok nie denerwował mnie już tak jak wcześniej, ale mimo tego i tak nie miałam ochoty z nim rozmawiać, więc postanowiłam obojętnie przejść obok niego, ale kiedy to robiłam poczułam mocny uścisk na nadgarstku.
 - Czekaj. - usłyszałam mrożący krew w żyłach głos. 
 - Czego chcesz? - zapytałam odwracając się do niego patrząc mu prosto w oczy z oschłym wyrazem twarzy. 
 - Masz chwilkę, by porozmawiać? - jego pytanie mnie zdziwiło. Zazwyczaj nie interesował się, by ze mną porozmawiać chyba, że był do tego zmuszony, albo chciał się ponabijać, a teraz co? Pyta się mnie czy z nim porozmawiam? Poczułam jak zwalnia uścisk na moim nadgarstku i wpatruje się we mnie wyczekując odpowiedzi. Widocznie musi być to coś ważnego skoro zatrzymuje mnie i prosi o rozmowę. 
 - Dobrze, niech będzie, ale tylko parę minut. - odpowiedziałam na co przytaknął pokazując mi by poszła za nim. Po paru minutach dotarliśmy do jego pokoju, gdzie zaprosił mnie do środka...
Zastanawiałam się o czym chce pogadać siedząc na jego łóżku. Widziałam jak przebiera coś po zwojach po czym zwrócił się do mnie:
 - Możesz mi to wytłumaczyć...?




CDN
No i rozdzialik ^^"
Proszę o komentarze xD          
      



2 komentarze:

  1. Ach, jak ja uwielbiam 'pasożytować' na blogach!

    Rozdział bardzo ciekawy i intrygujący. Jednakże jedna rzecz zmusiła mnie do dodania komentarza... Mianowicie to zdanie "...które były jak melodia dla naszych uszów." Powinno być "uszu". Jeden jedyny błąd jaki dostrzegłam, aczkolwiek tak istotny :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Czepiata się ludziska>.> Ja nic niezauważyłam^^ No to teraz...
    I: O nie...T.T
    b: Nie przerywaj mi!>.< Zauważyłam coś bardzo istotnego, coś co nadaje sens mojemu istnieniu..
    I: Marnemu...
    b: Mówiłeś coś?!>.>
    I: Skąd bym śmiał wasza królewskość *ironia*
    b:^^
    I:=_=
    b:...coś co mnie ineresuje i zachwyca, a tym czymś jest HENTAI*Q*
    I:QwQ
    b:^///^ Kocham cię za to!!! Spełniłaś moje marzenie: (mój^^) Itaś i H-hentai*Q*
    I: Z-zaczynam się ciebie baćO.O
    b: Nakręciłaś mnie! Itaś choć do mnie ja chcę Hentai*Q*
    I:Q________Q Czy ja to przeżyję? *zimny pot spływa mu po skroniach*
    b:^^ A ta sprawa z Saskiem (też moim^^) to co On takiego wyniuchał?O.o *Itachi faceplam* No co?!!>.<
    I: Jaka ty niedomyślna...=_=
    b:>.> No wybacz panie wielki geniuszu, że nie jestem tak wszechwiedząca jak ty!>.> *bulwers*
    I: No to ja się dzisiaj z żegnam bo znając humorki blueKsR to szybko mi nie wybaczy... *szeptem* przynajmniej da mi spokój
    b:Słyszałam ty perwersie!>.<
    I:^^ Powodzenia w pisaniu nowych notek!


    OdpowiedzUsuń